Przede wszystkim musi być motywacja. O tym że nie wolno używać cukru, nie jeść tłustych potraw, pić alkoholu i palić papierosy wiedzą wszyscy pacjenci na kardiologii. A mimo to mają niektórzy w szafkach małe piersióweczki, a w toalecie śmierdzi papierosami. Ludzie dorośli zachowują się jak małe dzieci. Myślą, że wszystko co robią ujdzie im bezkarnie, że lekarze zawsze ich uratują. Potem okazuje się, że nie ma już czego ratować. Nadwaga prowadzi do otyłości brzusznej i powiązanym z tym zespołem metabolicznym i cukrzycą typu drugiego. Bagatelizowanie tego prowadzi do kilku następstw. Przede wszystkim postępuje niedrożność żył. W jej następstwie pacjenci cierpią na tak zwaną piętę cukrzycowa, która kończy się najczęściej amputacją. Cukrzyca prowadzi do pogorszenia i utraty wzroku a to nie jest wszystko. W najgorszej sytuacji jest serce osoby otyłej. Miażdżyca, przewężenie żył i tętnic, nadciśnienie tętnicze, a w następstwie problemy kardiologiczne. Połączenie tych objawów otyłości prowadzi do przedwczesnej śmierci. Mimo to chorzy na kardiologii chwalą się przepisami na dobry smalec wieprzowy. Tworzą na swoje potrzeby teorie że alkohol pomaga w leczeniu serca, albo że papierosy pomagają im chudnąć. Potem jest arytmia, migotanie przedsionków, stenty i bajpasy. Możecie o tym poczytać w poradniku Zachowajmy Zdrowie - http://www.zachowajmyzdrowie.pl/choroba-...ntygrafia/ . Gdy byłem u taty zapamiętałem sobie bohatera korytarza, który z dobrą miną opowiadał niestworzone rzeczy. Chwalił się że może jeść wszystko bo dwa lata temu miał założone stenty... no i po koronarografii okazało się że zarosły i musi mieć operację wszczepienia bajpasów, tylko że frakcja wyrzutowa serca kiepska, a cukrzyca zniszczyła drożność naczyń i nie wiadomo co przeszczepić...
Wszystkim osobom z nadwagą polecam posłuchać chorych na kardiologii i ich strach przed najgorszym.
Wszystkim osobom z nadwagą polecam posłuchać chorych na kardiologii i ich strach przed najgorszym.